→Hiking! Od kiedy zobaczyłam górskie szczyty z samolotu, nie mogłam się doczekać wypadu w cypryjskie góry. Nie jestem może fanem wspinaczki, ale spacery wśród przyrody to na pewno moja para kaloszy. Dlatego gdy Giorgi, kolega z coachsurfingu zaproponował mi wypad do Trodoos, napisałam do szefa o dzień wolny i od razu odpisałam JEDZIEMY. Strona internetowa pokazuje wiele zdjęć, ale nie zawiera żadnych praktycznych informacji. Zdjęcia i linki STRONA TROODOS , ale map ani na lekarstwo. Stwierdziłam, że zapewne szlaki roją się od oznakowań i biur informacji, więc yolo, zorientujemy się na miejscu. Autobus do Troodos bierzemy ze stadionu, więc trzeba jeszcze tam dojechać. O szóstej rano... No ale trudno. Nasz autobus spóźnia się 20 minut i nie ma go na rozkładzie, ale za to kosztuje 1,5 euro. Niedługo później dowiadujemy się, że czeka nas przesiadka. Przed autobusem na stacji końcowej, półtorej godziny później, czeka na nas zdezelowany van, okazuje się że za darmo wozi ludzi